Po dwóch dniach biegowo-narciarskich zmagań wróciłem z Biegu Piastów - z tarczą (i dwoma pamiątkowymi medalami).
Ostatni rok nie był dla biegówek udany. Najpierw strajk wymęczonych niemłodych już kości, a właściwie kolan, potem kilkumetrowa "przejażdżka" na łydce po asfalcie - po upadku na nartorolkowym treningu i trudna rekonwalescencja. Do tego praktyczny brak śniegu oraz dodatkowe zajęcia hobbystyczno-zawodowe (gdzie granica?!?!) nie sprzyjały sensownemu przygotowaniu do tego narciarskiego święta.
Już tradycyjnie mój udział polegał na starcie w dwóch głównych dystansach BP - sobotnim biegu na 50 km stylem klasycznym oraz niedzielnym wyścigu stylem dowolnym (a więc łyżwowym) na 25 km.
"Klasyk" poszedł fatalnie. Pomimo oficjalnego skrócenia dystansu do 41 km, brak przygotowania oraz trudne warunki pogodowe (nietrafione smarowanie) sprawiły, iż udział w tym biegu polegał na jego przeżyciu i dotrwaniu do mety. Z "łyżwą" było lepiej, a doskonale przygotowana tym razem trasa (także skrócona do 21 km) zapobiegła jakiemuś drastycznemu spadkowi w ogólnej klasyfikacji.
Mimo wszystko traktuję ten występ jako udany - miałem ogromne obawy oraz wątpliwości co do swoich możliwości i zdolności ukończenia pierwszego biegu. Na szczęście wszystko zakończyło się pomyślnie, a sympatyczne spotkania "rozproszonych" narciarzy biegowych, tj. kolegów w pasji z forum biegowki.pl w szklarskiej "Fantazji" miło będzie wspominać.
No i - następny Bieg Piastów - już za rok ;-)
1 komentarz:
hej! NO WRESZCIE! Albo ja - myślałam - nie potrafię szukać w Internecie, albo Ty nie piszesz bloga. Nie mieściło mi sie w głowie, że ktoś to ma tyle do powiedzenia jak Ty i takie wielohoryzontalne spojrzenie na rzeczywistość, może bloga nie pisać (???) Serio. Super. Dodałam do ulubionych :)
Moją pasją też jest sport. "Boazerię" od niedawna zamieniłam na jedną deskę. I love this game! :)
Prześlij komentarz