11 kwietnia 2008

Sezon biegówkowy zacząć czas ...

Słonko przygrzewa, alejki w Parku Chorzowskim suche (choć coraz bardziej dziurawe) - znak to, że po nieudanej zimie, w końcu można będzie założyć narciarsko-biegowe buty, zapiąć w wiązania i hajda na ... - właśnie - na nartorolki.
Co to za dziwo?
O bieganiu w lecie marzono od dawna, tworząc najdziwniejsze konstrukcje, lecz odkąd narty biegowe stały się sportem wyczynowym, bieganie gdy śniegu nie ma, stało się potrzebą.

Owszem, trening ogólny, później specjalny "na sucho" robi swoje, lecz wraz z komplikacją technik narciarskiego biegu i ich koniecznym całorocznym szlifowaniem zaczęto myśleć o nartorolkach wręcz jako o pełnoprawnej dyscyplinie sportu.

Rozgrywany jest nartorolkowy Puchar Świata pod egidą FIS, gdzie niekoniecznie śniegowi mistrzowie wiodą prym

i nawet budowane są specjalne trasy dla nartorolkarzy.


Trochę równego asfaltu, kijki z twardszymi, widiowymi końcówkami (lub gumkami), owe nartorolki i brak śniegu przestaje przeszkadzać. Są ich dwa rodzaje - odpowiednio do stylów biegania - klasyczne i łyżwowe.

Pierwsze są dłuższe (ok. 70 cm) i mają (najczęściej na przednich) kółkach zapadkę, która zapobiega cofaniu się rolki przy "odbiciu". Narciarz w stylu klasycznym napędza się owym odbiciem, a zapewnia je odpowiednie posmarowanie środka narty tzw. smarem. Nazwa może trochę myląca, bowiem wbrew przysłowiu "kto smaruje, ten jedzie", narciarski smar ma właśnie "trzymać" nartę w momencie odbicia, przez krótkotrwałe spojenie ze śladem w śniegu. "Jazdę" natomiast zapewnia parafina. Nartorolki smarować nie ma sensu - stąd zastosowanie zapadki.

Co innego w w stylu "łyżwowym". Narty "łyżwówki" smaruje się tylko parafiną (na jazdę), a odbicie przenosi cała powierzchnia narty. Nie cofają się one, bowiem są prowadzone w "jodełkę". Zatem nartorolki do "łyżwy" zapadki nie mają i są krótsze (ok. 60 cm, a wyczynowe 53 cm). Gdy do tego dorzucimy biegowe wiązania i "prawdziwe" biegowe buty - komplet gotowy.

Biega się szybko, choć to zależy od typu nartorolek. Treningowe są stalowe, ciężkie, z gumowymi kółkami o średnicy 7 cm - by się spocić.


Za to krótkie, aluminiowe wyczynówki , które w dodatku mają duże, poliuretanowe kółka o średnicy 10 cm, zapewniają niezbędną dozę adrenaliny - i jakieś 25-30 km/h, nawet na płaskiej trasie.


Standardowo nie mają żadnych hamulców, stąd też na forum biegowki.pl tyle pytań "jak się na tym zatrzymać?". Skoro śniegowe płużenie odpada, szkoły hamowania są różne (podaję w rosnącym stopniu dolegliwości), tj.: "na kolegę/koleżankę" (jak się go/ją ma i jest w pobliżu), "na publiczność", "na pobocze", "na drzewo" i najbardziej rozpowszechniona (wybaczcie nieco biegowego żargonu) - "na d*".

Mocne wrażenia wzmaga fakt, iż jak to nartach bywa, niekiedy zalicza się tzw. "kominiarza" - odpowiednik "bałwana", który przytrafia się na nartach śniegowych. Określenia uwzględniają wygląd narciarza upadłego, przy czym nartorolkowe odmiany czerni biorą się bliskiego spotkania z asfaltem.
Więc zacznie się: bezkrok, jednokrok, dwukrok, dwukrok podbiegowy - na tętnie tlenowym, podprogowym, w interwałach ... i świat stanie się lepszy ;-) - nawet mimo komentarzy, jak ten jakiegoś chłopaka, który swojemu komórkowemu rozmówcy oświadczył w środku lata: "Właśnie koło mnie przebiegł facet na nartach".

A jak trochę czasu i zdrowia dopisze - przybędzie kolejna rytualna fotka (ta z 2007) z jakuszyckiegu Biegu Piastów - forumowych, rozproszonych narciarzy biegowych. ;-)

Brak komentarzy: