14 października 2007

Z żywopłotu (i okolic) - jesień

Gdy na 30-metrowym pasie o niewielkiej szerokości rośnie 70 gatunków drzewek i krzewów - plączą się one, a jak opadną liście - to i mylą. Jakieś cztery lata temu wyglądało to całkiem znośnie, lecz dziś powyrastane i splecione, bez większych ingerencji sekatorem wyglądają zupełnie nieporządnie. Brak kontroli i zasad, bałagan i chaos - pomieszanie wszystkiego ze wszystkim.
Ma to jednak tę zaletę, że o każdej porze roku dzieje się tam coś nowego, a różnorodność zmieniających się barw, pokrojów i zapachów przyciąga najrozmaitsze żyjątka. Szczególne efekty specjalne przynosi jesień, gdy liście zaczynają się przebarwiać, niektóre krzewy obwieszone są owocami, rozmaite kąty prześwietlenia słońcem nadają nasadzeniu wiele perspektyw.
Tawuła wielkolistna (fot. 1 i 2) - dorastające do 1,5 metra rozłożyste krzewisko i zaopatrzone (jak nazwa wskazuje) liście zdecydowanie większe niż u gatunkowych krewniaków, choć w trakcie roku zaróżowiona na młodych pędach, cała zaczyna przebarwiać się w różne odcienie żółci i pomarańczowego i czerwieni.
Kroku dotrzymuje jej niewielki klon tatarski (fot. 3 i 4), który osiąga ok. 6 metrów jako dorosłe drzewo, lecz poprzez silne odrosty sprawia roślinom-sąsiadom sporo kłopotów.
Świadośliwa Lamarcka (fot. 5) - przybysz z Kanady - dzielnie znosi górskie zimy i co więcej przepięknie, choć krótko kwitnie na biało i owocuje jadalnymi jagodami, których ze względu na wygłodniałe ptaszyska rzadko można spróbować.
Jej liście utrzymują się do zimy, a te, których nie otrząsnęły mroźne wiatry można zobaczyć nawet wczesną wiosną. Chociaż w naturalnym siedlisku (lub w sprzyjających warunkach jak we wrocławskim ogrodzie botanicznym) potrafi osiągnąć pokaźne 10 metrów, ta prawdopodobnie będzie mniejsza - ze względu na krótszą wegetację i głębokie przemarzanie gleby.

Oryginalnie prezentuje się trzmielina oskrzydlona (fot. 6), która swą nazwę zawdzięcza niezwyczajnym korkowym naroślom, widocznym i ukształtowanym już na jednorocznych pędach. W ciągu roku kolorystycznie nudnawa, bo przeciętnie zielona, na jesieni staje się bardzo widocznym aktorem przedstawienia.
Jak co roku niewiele szczęścia ma dereń kwiecisty (fot. 7), któremu przytrafia się regularne, acz naturalne "cięcie". Roślinka to dość delikatna, o miękkich młodych pędach i najwyraźniej jakoś smakuje sarnom. Mając nadzieję na doczekanie tego, co zapowiada jego nazwa, pozostaje się póki co cieszyć sympatycznymi kolorkami jesiennych liści.
Ognik szkarłatny(fot. 8) raczej nie poddaje się schyłkowym nastrojom (jak widoczna w tle żółknąca aktinidia) - bo jest zimozielony. Roślinka żywopłotowa popularna w Anglii, lubiąca wilgotne powietrze, nie tolerująca zbyt niskich temperatury i nie znosząca wiatrów. Zwierzaki i ptaszki za nim nie przepadają, bowiem zaopatrzony jest w 1,5-centymetrowe ciernie, dzięki czemu rośnie cały i zdrowy, a cierpkie, jarzębinowate owoce trwają do wiosny.
Podobnie też dostosowany do niemiłych życiowych sytuacji jest niewielki berberys (fot. 9), obsypany drobnymi owocami.
Miłorząb (fot. 10 i 11) ze świeżej zieleni przechodzi wprost w kolor złoty, a liście zachowują tę barwę nawet po opadnięciu. Archaiczny nagonasienny niedobitek i roślina dwupienna - czyli rozdzielnopłciowa naturalnie rosnąca na niewielkim obszarze w Chinach. Najstarsze okazy do 40 metrów w wieku ok. 3 tys. lat. Ponoć pań lepiej nie uprawiać, bowiem ich owoce nie pachną najlepiej, choć przekonać sie o tym mogą dopiero wnuki tych, którzy go posadzili.
A na koniec - coś zupełnie naturalnego i swojskiego, czyli nasza pospolita jeżyna (fot. 12). Ma (prócz owoców) jeden wielki plus. Nie trzeba się nią kompletnie zajmować. ;-)

4 komentarze:

Unknown pisze...

Pozazdrościć pięknego ogrodu. I to w dodatku we wszystkich możliwych barwach jesieni.
Aneta

jmonika pisze...

Zdecydowane pierwsze miejsce dla miłorzębu. Przepiękna roślina i zdjęcie:) Ale czyżby jednak pochodził z Chin? "miłorząb japoński"...tak się utarło;)

Anonimowy pisze...

Dziękuje,miło było błądzić po pańskich ścieżkach a na koniec odpocząć przy pięknym żywoplocie

Anonimowy pisze...

Ładne zdjęcia, a blog sam w sobie bardzo ciekawy. Poruszasz nietuzinkowe tematy, a takie blogi cenię sobie wysoko - zawsze można się dowiedzieć czegoś, o czym się nie miało pojęcia :)

No i pozdrawiam imiennika.